piątek, 28 marca 2014

Wstęp

       W pewnym Dworze w pokoju na piętrze pewien znany nam blady mężczyzna siedział w swoim tronie i patrzył na swą ostatnią schwytaną ofiarę. Kobiecy wrzask roznosił się po całym pokoju.
- Kiedyś się złamiesz i przystąpisz do mnie. - oznajmił.
- Nigdy się nie przyłączę się do tyrana, który torturuje swoją rodzinę! - wrzasnęła kobieta w przerwie między jednym zaklęciem a drugim.
- Brolis*! - zawołała postać wśród postaci mających na sobie czarne szaty i białe maski na twarzy będący w pomieszczeniu. Kobieta ponownie wrzasnęła.
- AAAAAAA!!!!!!! - krzyknęła zakrywając oczy, gdyż poczuła jakby wypalano je. Łzy pomieszane z krwią leciały młodej kobiecie z oczu. Gdy to się skończyło oddychała i płakała jednocześnie. Każdy ruch klatki piersiowej sprawiał jej ból.
- Możesz to zakończyć. Wystarczy jedno słowo. - powiedział cicho, ale doskonale było go słychać. Kobieta oddychając nie równo odwróciła głowę w kierunku głosu. Nic nie widziała przez to zaklęcie, po czym powiedziała oschle:
- Idź do diabła, Riddle! - syknęła.
- Cóż, sama wybrałaś swój los, panno Potter. Zostaniesz tu. Oj, długo tu zostaniesz. Nikt cię nie uratuje. Snape, podlecz ją, a następnie zabierz do lochu. Koniec na dziś. Możecie się rozejść. - oznajmił wychodząc. Idąc do swego gabinetu miał zadowoloną minę. Miał siostrę Harry'ego Pottera i nikt o tym nie wiedział, nawet ten cały Drops.
       Tymczasem Snape leczył dziewczynę. Był na siebie zły iż torturował jedyną osobę, która ma moc, by zdjąć zaklęcie z jej brata. Musiał powiedzieć o tym Dumbledore'owi iż ona tu jest oraz wymyślić jak ją stąd wynieść. Przede wszystkim nie może się o tym dowiedzieć Czarny Pan czy którykolwiek ze Śmierciożerców. Ale jak to zrobić? On zawsze wiedział czy ktoś wychodzi czy też nie. Trzeba to zrobić w nocy.

~~*~~

Dwa dni później nadarzyła się taka okazja...
       Riddle po wielogodzinnych torturowaniu panny Potter poszedł spać dość wcześnie. Snape odczekał kilka godzin nim zabrał się za swój plan. Bardzo cicho zszedł do lochów, a potem do jednej z cel. Problemem byli tylko strażnicy przy jej celi. Rzucił na nich Zaklęcie Confundus i powiedział, by nikomu nie mówili co tu się stało. Mieli wciąż myśleć iż dziewczyna nadal tu jest. Po tej czynności wszedł do środka. Zabrał nieprzytomną czarnowłosą całą we krwi i wyniósł. Deportował ją Kwatery Głównej...


_______________________________________________ 
Od autorki:
* Brolis – zaklęcie mojego wymysłu. Oznacza palić.

1 komentarz:

  1. Super rozdział! :)
    Z chęcią będę czytać!
    (Nie trzeba informować, wystarczy, że dodam do obserwowanych :))

    OdpowiedzUsuń